Co to byl za ... zwariowany weekend :( W piatek poklocilam sie z Dawidem - zdarza nam sie to coraz czesciej... chyba oboje jestesmy przemeczeni :( W sobote on musial jechac do pracy awaryjnie, bo jakies serwery im padly i oczywiscie nie bylo nikogo innego kto moglby je postawic :(, wiec ja zabralam dziewczynki i pojechalam do mojej mamy. Wracajac zachaczylismy o zakupy bo na wieczor nam sie znajomi zapowiedzieli. A ze nie mialam czasu na zrobienie salatki kupilismy pizze i z glowy ;) W dodatku sobotnie sprzatanie musialam robic w niedziele, popoludniu wpadl do nas kolega, ktory wlasnie wrocil po 3 latach z Irlandii, a potem juz przyjechala moja mama z babcia, ktore teraz u nas mieszkaja w tygodniu, bo opiekuja sie Alusia jak ja jestem w pracy. Tylko na weekendy jezdza do siebie.
Jestem zmeczona, niewyspana i zla. W dodatku moj maz sie postawil i wlasnie uczymy spac Ale we
wlasnym lozeczku a nie z nami i jakos mi tak pusto...
Buziaki dla wszystkich!!!
Asia
PS. Postaram sie przed Swietami jeszcze jakies zdjecia wkleic zeby sie pochwalic moimi dziewczynkami :)