Komentarze: 1
Przyjechalam dzis w szampanskim nastroju do pracy , bo mnie brat samochodzikiem przywiozl. W dodatku zwierzal mi sie po drodze. Mowil, ze jeszcze nie byl az tak zadurzony, jak teraz w Kamili. A w dodatku dzisiaj maja rocznice - tydzien :) Smiesznie mi sie tego troche sluchalo bo to w koncu moj mlodszy braciszek, ale milutko mi sie zrobilo ze chcial ze mna o tym pogadac, bo nie zawsze tak bylo :)
No ale moje szczescie nie trwalo wiecznie. Przyszlam do pracy a tu nie dosc ze mi sie komp co chwile wiesza to jeszcze ta historia z serduchem - tak jakos sie przykro na duchu robi. Tak co dzien juz bylam ciekawa co tam Lucky znowu przeskrobala, jak tam serduchowe pomysly, a tak?? No coz jakos to musimy przebolec - a noz jeszcze zmieni zdanie. Ale ciezko tak - najpierw Rela, potem Placek z przyczyn niezaleznych, teraz Serducho. Jednak przywiazanie nie zawsze jest mile szczegolnie boli jesli sie cos lub kogos traci.
W kazdym razie glowy do gory, przeciez jutro musi byc lepiej. Jak pisze Julietta kazde klopoty w koncu sie koncza!!!!
Buziaki dla wszystkich!