Archiwum 09 lipca 2008


lip 09 2008 slepota....
Komentarze: 5

Na naszej-klasie odnalazl mnie..... nazwijmy go Przyjaciel.

 Kiedys, kiedy bylismy podlotkami czesto przychodzil do mnie na herbatke, znalismy sie od dziecinstwa. Tuz przed pewnymi  Swietami, moja mama musiala wyjechac po babcie,zeby ja do nas przywiezc na Wigilie. Zostalam sama z bratem...i wtedy Przyjaciel Przyszedl do nas i byl z nami dluuuuugo i razem w nocy ubieralismy choinke.To jedno z moich ulubionych wspomnien... :)Potem doroslismy, ja spotykalam sie z jego kumplem,co teraz uwazam za jeden z bledow mlodosci.... a Przyjaciel byl zawsze gdzies obok, blisko.Potem ja poszlam na studia, bylam juz z Dawidem... wyprowadzilam sie, wyszlam za maz...Przyjaciel zniknal mi z horyzontu...A teraz mnie odnalazl i napisal, ze jestem dla niego wazna,ze kochal sie we mnie przez te wszystkie lata,ze jest sam, bo kazda kobiete porownywal ze mna i mu nie wychodzilo.Ja wiem, ze Internet przyjmie kazde slowa, wiem tez ze moze pisac takie cos kazdej znajomej...ale jest mi go strasznie zal, mam wyrzuty sumienia, chcialabym go przytulic...glownie dlatego ze przez te wsyztskie lata bylam slepa....Ehhh a teraz mam dosc udane malzenstwo, cudowne dziewczynki :) I choc zycie bez fajerwerkow, dalekie od moich marzen to chyba nie bylabym w stanie sieodwazyc, zeby sprobowac czego innego...

yoasia : :