lip 20 2009

takie tam...


Komentarze: 2

Ehhh rozmowy, rozmowy, rozmowy... warunki, kompromisy i poki co jest niezle... Oby tak zostalo.

Jakis taki nerwowy jest dal mnie ten lipiec.... Ciagle czuje jakies napiecie. W sobote jedziemy na wesele do mojego kuzyna... mam nadzieje ze nie pojade sama z dziecmi bo Dawid ma w piatek kawalerski naszego bardzo dobrego kumpla (to wesele mamy za tydzien). W dodatku w srode lub czwartek maja przyjsc budowlancy wylac nam posadzke w lazience na gorze.

A jeszcze moja mama ma na 17 sierpnia termin na kardiologie (dosc powazne sprawy) i babcie wtedy biore do siebie i tym tez juz sie martwie. A 17 sierpnia wlasnie mamy 7 rocznice slubu.... i co? kiedys przeczytalam ze siodmy rok wlasnie jest krytyczny: albo woz albo przewoz.... ale nie rozumeim niby  jak to ma dzialac bo my razem jestesmy juz 12 lat.

A z milych rzeczy: Alusia juz odpieluchowana, na noc jeszcze czasami zakladam jej pieluszke, ale zazwyczaj sucha jest wiec po zamieszaniu z wyjazdami weselnymi z tej nocnej juz tez zrezygnuje :)

A w najblizsza niedziele Ala bedzie miala juz 2 latka. I fajna lalke jej kupilismy. I juz coraz wiecej mowi, a jej ulubione slowo to :jajo: jak tylko wchodzi do kucni to od razu jajo chce ;)

A Pipi cudna jest ale czasami strasznie przemadrzala...ostatnio zeby mi za milo nie bylo powiedziala ze zupa smakuje jak kopyto konia!?! bo to pieczarkowa byla, ktorej ona najbardziej nie lubi ;)

Buziaki dla wszystkich!!!!

yoasia : :
iwcia-iwon
20 lipca 2009, 20:51
każdego kiedyś pewnie dopada kryzys a ten 7my rok to chyba ściema bo co potem z gorki? nie trzeba sie już starac czy co???
a te kontakty z kaśką i danielem to wam doprawdy szkodzą
pozdrawiam
20 lipca 2009, 16:06
Jajo w sensie jajko? Tak lubi?:D

Dodaj komentarz