lip 14 2009

koniec...?


Komentarze: 4

W malzenstwie mam mega kryzys. Dzis juz nie wytrzymalam: albo Dawid cos zrobi ze swoim zachowaniem, cos zmieni w tej sytuacji albo odejde... nie daje juz rady. Problem w tym, ze mysle ze on nic nie zrobi a ja nie za bardzo mam sie gdzie podziac, ale w koncu polowa domu jest moja..... szlag... najgorsze w tym wszytskim jest to... ze ja go kocham... za bardzo... Wczoraj tesciowa w szczerosci do bolu mi poiwedizla ze pewnie przez to ze zawsze na wszystko mu pozwalam i od samego poczatku wszystko wybaczalam teraz pewnie zostane sama z dziecmi.... i choc ona jest zwykle po mojej stronie dala mi do zrozumienia ze sama jestem sobie winna.

Szkoda mi dziewczynek, bo takie zamieszanie w zyciu malych dzieci na pewno dobrze na nie nie wplynie ale z kolei jak maja patrzec tak jak ja na moja nieszczesliwa mame ktora w zwiazku z ojcem trwala dla nas dopoki nie "doroslismy" (mielismy 19 i 16 lat) to bez sensu.

Zobaczymy do wieczora, ale juz lzy mi plyna po policzkach bo raczej nmie mam co liczyc na cud....

yoasia : :
banshee
17 lipca 2009, 12:08
zatkało mnie... myślałam , że u Ciebie wszystko pieknie a tu taki klops.. ale przeciez z kryzysu da się jakos wyjśc, no nie?
14 lipca 2009, 20:49
cholera! Yoaśka- weź się w garść i wstrząśnij przed użyciem.
Fajna babka z Ciebie i niech mąż nie pyka, tym bardziej, że nawet teściowa widzi, że to jej synek coś wyprawia a nie Ty...

Powiedz mu, że dobre czasy się skończyły i teraz to i to, a potem to i tamto...
Daj mu jakieś obowiązki, malowanie ścian, strzyżenie trawnika- niech się chłop zmęczy- to może wtedy nie będzie pykać...
Trzymam kciuki :)
14 lipca 2009, 14:14
To smutne co tu piszesz? Nie da się jakoś załagodzić tego kryzysu? Bo jeżeli obojgu zależałoby na utrzymaniu tego małżeństwa, niech dwie strony się starają, niech się stara! Może akurat uda mu się zmienić, choć po trochu
14 lipca 2009, 10:39
Ale czemu tak sie poddawać od razu? Walczcie!

Dodaj komentarz