:)
Komentarze: 3
Ta goraczka Paulisi okazala sie jednak... afta na jezyku. W sobote Malej tak spochl jezyk ze pojechalismy z nia do szpitala na dyzur, ale nic oprocz hasco -septu nam nie przepisali, a tyle to ja sama wiedzialam! Ale juz jest dobrze - wczoraj juz normalny obiad "poszedl" :)
A w niedziele bylam na chwile we Wroclawiu i oczywiscie musialam cos "zbroic": na parkingu auto mi zgaslo (wyjezdzalam tylem, pod gorke) i z tylu mi wyskoczyl rowerzysta i tak sie tym przejelam ze nie popatrzylam na przod i zahaczylam stojacego obok poloneza :( Pech chcial ze po drugiej stronie ulicy stala akurat policja. Ale skonczylo sie na tym ze facetowi od poloneza lekko porysowalam zderzak (wzial 100zl) policjanci okazali sie fajni i powiedzieli ze skoro wlasciciele sie dogadali to ich tu wcale nie bylo, a ja mam lewy kierunkowskaz do wymiany i kawalek boku do szpachlowania
Ale za to juz sie nie moge doczekac piatku, bo mam spotkanie : po 13 latach z haczkiem po skonczeniu podstawowki spotykamy sie prawie cala klasa :)
Aha jeszcze tylko tyle ze teraz nie moge za czesto pisac bo w pracy mi siadl komputer, a w domu zadko mam czas, ale postaram sie byc na biezaca!
Buziaki dla wszystkich!
Dodaj komentarz